Naturally Balanced > Ekoterapia w gabinecie > Terapeuci > Gelotologia – terapia śmiechem

Gelotologia – terapia śmiechem

Opublikowano: 10/11/2022
Kazimierz Kopczyński

W swojej działalności naukowej i popularyzacyjnej, jak i dydaktycznej głoszę ideę holistycznego podejścia do Człowieka, Ziemi i Wszechświata. Jestem entuzjastą ekofilozofii, która wskazuje na duchowy i estetyczny wymiar Przyrody.

 

Data ostatniej aktualizacji: 10.11.2022

Uśmiech kosztuje mniej od elektryczności i daje więcej światła

Archibald Joseph Cronin

Ludzie wierzą, że aby osiągnąć sukces, trzeba wcześnie wstawać. Otóż nie – trzeba wstawać w dobrym humorze.

Marcel Achard

Spis treści:

  1. Śmiech w aspekcie filozoficznym i socjologicznym
  2. Teorytyczne podstawy gelotologii
  3. Fizjologia śmiechu
  4. Śmiech leczniczy – jak się go nauczyć?
  5. Podsumowanie

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut.

Śmiech w aspekcie filozoficznym i socjologicznym

Trzy rzeczy – zdaniem Kanta – dane są człowiekowi dla obrony przed przeciwnościami życia: nadzieja, sen i śmiech (zob. Kant 1986). „Śmiech jest bronią ofensywną, płacz – defensywną” – tak istotę śmiechu wyraża współczesny polski aforysta A. Majewski (2000). Starożytny filozof Zenon z Kition powiada zaś: „Gdy się śmiejesz, śmieje się z tobą cały świat. Gdy płaczesz, płaczesz sam” (zob. 1001 aforyzmów starożytnych 1996).

Te kilka powyższych myśli w piękny sposób wyraża filozoficzny, społeczny i psychologiczny sens śmiechu, ukazując zarazem jego szczególną wartość w życiu człowieka. Śmiech uczynili przedmiotem swoich badań i rozważań tak wybitni myśliciele jak Hume, Kant, Schopenhauer, Bergson, Kołakowski. Niektórzy z nich uznawali śmiech za przywilej i charakterystyczną odznakę człowieka, a nawet za najgłębszą istotę człowieczeństwa.

Kant (1986) zdefiniował śmiech w sposób następujący: „Śmiech jest afektem, którego źródłem jest nagła przemiana napiętego oczekiwania w nicość. Ta właśnie przemiana, która dla intelektu z pewnością nie jest niczym radosnym, sprawia jednak pośrednio przez chwilę bardzo żywą radość. A więc przyczyna musi polegać na wpływie, jaki wyobrażenie ma na ciało oraz na jego wzajemnym oddziaływaniu na umysł – i to nie dlatego, że wyobrażenie to, jest obiektywnie przedmiotem zadowolenia, lecz jedynie przez to, że jako tylko gra wyobrażeń wywołuje równowagę sił życiowych w ciele” (s. 271).

Podobnie uważa Schopenhauer (1995): „Pojęcia, których pojawiająca się niezgodność w oglądzie doprowadza nas do śmiechu, należą zatem albo do kogoś innego, albo do nas samych. W pierwszym przypadku śmiejemy się z innych, w drugim zaś czujemy często przyjemne, przynajmniej zabawne zaskoczenie. Stąd dzieci i ludzie dzicy śmieją się przy najdrobniejszych, nawet przy przykrych przygodach, jeśli były one dla nich nieoczekiwane, czyli udowodniły ich poprzednie błędne pojęcia. Z reguły śmiech jest przyjemnym stanem: postrzeżenie niezgodności pomyślanego do oglądanego, czyli do rzeczywistego, sprawia nam przez to radość, a my oddajemy się chętnie temu konwulsyjnemu wzruszeniu, jakie wzbudziło to postrzeżenie” (s. 36). Schopenhauer dodaje, iż z powodu braku rozumu, czyli pojęć ogólnych, zwierzę, podobnie jak do mówienia, nie jest także zdolne do śmiechu. Jednakże pies – jedyny zdaniem Schopenhauera przyjaciel człowieka- ma pewną analogiczną, jemu jedynie właściwą i charakterystyczną czynność, mianowicie życzliwe i z gruntu uczciwe merdanie.

Bergson (1995), który osobną rozprawę poświęcił śmiechowi, uważa śmiech za intelektualną reakcję na kontrast, jaki powstaje, gdy zachowanie ludzkie objawia cechy mechanizmu, który jest przeciwstawieniem ludzkiej celowej, żywej działalności.

Interesujące są rozważania Kołakowskiego (1999) w jego eseju pt.: „O śmiechu”. Zwraca on uwagę na to, iż humor i śmiech możliwe są w sytuacjach niebezpiecznych i opresywnych – bywa humor wśród żołnierzy na wojnie, w więzieniu, w czasach okupacji. Ważne jest aby była jeszcze nadzieja. Wówczas stres w obliczu niebezpieczeństwa może być po część rozładowany przez ukazanie komicznych stron sytuacji. Kołakowski wspomina swojego kolegę, Żyda łódzkiego, który przeżył Oświęcim, a następnie spędził dziesięciolecia opowiadając kawały i humorystyczne historyjki, a na kilka dni przed śmiercią, gdy Kołakowski rozmawiał z nim przez telefon, nie wytrzymał i opowiedział mu kawał.

Kołakowski (1999) pisze, iż nawet w sytuacji pogrzebu, która sama przez się do śmiechu nie pobudza, możliwa jest pewna doza humoru. Wydaje się, że nieszczęście może być jakoś złagodzone nawet w najsmutniejszym obrzędzie, gdy odbiera mu się część jego powagi. Kołakowski przytacza następującą anegdotę: Umierająca Żydówka mówi do męża- „Słuchaj, Pinkus, ja teraz umieram i ja cię proszę, jak będzie pogrzeb, to ty idź z moją matką, jakbyście byli w najlepszej przyjaźni. Ja wiem, że ty jej nie znosisz, ale na moim pogrzebie musisz udawać”. „No cóż, Sara”, odpowiada mąż, Jak ty tak chcesz, to ja tak zrobię, ale mówię, że z tego pogrzebu to ja przyjemności mieć nie będę” (s. 36).

Warto przywołać w tym miejscu myśliciela rumuńskiego E. Ciorana, który jak rzadko kto znał tragiczną stronę żyda, opisaną znakomicie w przetłumaczonych ostatnio na język polski esejach (zob. Cioran 1995, 1996, 1999). Przyjacielowi, który po ukończeniu 80 lat życia zaczął popadać w depresję i nosić się z myślami samobójczymi, Cioran zadał pytanie: „Czy potrafisz się jeszcze śmiać?” Po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi powiedział mu, że skoro tak, to nie powinien jeszcze rozstawać się z życiem. Dopóki potrafimy się śmiać – pisze Cioran – to choćbyśmy mieli tysiące powodów do rozpaczy trzeba ciągnąć dalej, śmiech, to jedyne, jego zdaniem, usprawiedliwienie życia, wielkie usprawiedliwienie żyda.

Socjologiczne studium komizmu dokonane zostało przez K. Żygulskiego (1976). Autor ukazał społeczne znaczenie śmiechu i jego rolę w rozwoju dziecka. Śmiech dziecka jest formą uczestnictwa w kręgu, w jakim dziecko wzrasta. Jest ważnym środkiem porozumiewania się, komunikowania o sobie, emocjonalnego i intelektualnego kontaktu z otoczeniem. Dorastając, dziecko reaguje śmiechem na to, co uprzednio straszyło, bawią je określone zjawiska, w tym i zachowania dorosłych, na które reaguje śmiechem interpretując je po swojemu, często fantazjując. Społeczne aspekty śmiechu dziecięcego ukazane są także interesująco w pracach A. J. Chapmana (1979), E. Hurlock (1985) i M. Dudzikowej (1996).

Śmiech zatem w żyd u człowieka – od dzieciństwa do późnej starości – odgrywać może ogromną rolę. Powinien więc być obecny w domu, przedszkolu, szkole i na uniwersytecie, ale także – a może przede wszystkim – w szpitalu, przychodni lekarskiej czy zakładzie rehabilitacyjnym.

Humor jest czymś, co pozwala śmiać się mimo wszystko- powiada O. Marquard w posłowiu do swojej książki – a śmiech jest małą teodyceą (Marquard, 1994).

Teoretyczne podstawy gelotologii

Każda choroba, także rak, ma dwa aspekty: jest to proces lokalny, dziejący się w miejscu występowania jego symptomów, ale jest to również proces, który należy rozpatrywać jako całość na tle całości organizmu.

Dlatego każdą chorobę należy leczyć zwalczając ją zarówno w jej lokalnych objawach, jak i od strony całościowej. Śmiech jest terapią wpływającą pozytywnie zarówno w leczeniu systemowym, jak i symptomatycznym.

Człowiek jest jednością psychosomatyczną. Jest to prawda dziś niekwestionowana. Wielu jednak lekarzy współczesnych, zwłaszcza tzw. specjalistów, tej oczywistej prawdy nie rozumie. A przecież już w starożytności Platon powiedział: „Szaleństwem byłaby chęć leczenia tylko ciała bez leczenia ducha”.

Prawidłową wykładnię rozumienia istoty psychosomatyki prawdopodobnie dał Spinoza. Powszechnie się sądzi, iż umysł wpływa na ciało, a procesy somatyczne mają wpływ na nasz umysł i aktywność psychiczną. Ale w tym rozumowaniu należy pójść znacznie dalej. Umysł i ciało stanowią dwa aspekty istoty ludzkiej, tak jak stanowią dwa aspekty wszechświata (przyrody, natury). Byłaby to więc jedność w najściślejszym rozumieniu tego słowa. Według Spinozy istnieje jeden tylko byt przejawiający się poprzez różne atrybuty. Przyroda jest zarazem rozciągła i inteligibilna.Człowieka charakteryzuje zarazem struktura fizyczna (rozciągła) i myślenie.

Czy nasza myśl wpływa na nasze ciało? Nasza myśl, uczucie, emocja (to, co psychiczne, duchowe) jest równocześnie przejawem fizycznym (somatycznym) rozpatrywanym z punktu widzenia atrybutu rozciągłości. Żeby przybliżyć tę ideę filozoficzną, która być może ma charakter fundamentalny dla zrozumienia zarówno człowieka, jak i świata, odwołajmy się do pewnej, aczkolwiek bardzo uproszczonej, analogii. Orzeł i reszka stanowią dwie strony tej samej monety. Ilekroć podrzucimy monetę, podrzucamy zarazem orła i reszkę. Nie ma samej reszki ani samego orła. Każdy rzut to oddziaływanie na obie strony monety (oba jej aspekty). Nasze myśli i afekty są nieodłączne od tego, co zwykło się nazywać zdrowiem fizycznym (zob. Spinoza 1954, Della Rocca 1996, Hoffman, Hochapfel 1995, Kopczyński 1994, 1997, 2001).

Jak słusznie zauważa N. Bevin radosne myślenie to jednak coś znacznie więcej, niż myślenie pozytywne. Przy myśleniu pozytywnym w miejsce określeń negatywnych, dobieramy wyłącznie afirmujące, polega to jednak jedynie na werbalizowaniu wzbudzonych w sobie pozytywnych odczuć i emocji. Przy myśleniu radosnym musimy zrobić coś jeszcze – mianowicie osiągnąć wstrząsający przeponą śmiech.

N. Bevin wyróżnia cztery stopnie śmiechu:

  1. „tchnienie radości” – stwarza możliwość zachowywania psychicznego odprężenia, może przejść w stan permanentny. Jako stopień podstawowy w leczeniu ma znaczenie wręcz nieoszacowane. Góruje nawet nad drugim stopniem, określanym jako chichot, gdyż stanowi szczery wyraz głębokiego,duchowego, radosnego spokoju, podczas gdy chichot, mimo że jest wyrazem mocniejszym, może już nie być tak prawdziwy, gdyż jest w konwencjonalny sposób umotywowany;
  2. chichot – jest progiem do bezgłośnego śmiechu, gdy śmiech ten narasta, zmienia się mimika twarzy i dopiero wtedy można rejestrować wrażenia akustyczne;
  3. śmiech z objawami akustycznymi – następuje bezstopniowe przejście od śmiechu cichego do głośnego – śmiechu na całe gardło, któremu towarzyszą słabsze lub silniejsze konwulsyjne ruchy ciała;
  4. śmiech do łez – wrażenia akustyczne są mniej silne niż przy trzecim stopniu, śmiejący wstrząsany jest mocnymi, mimowolnymi ruchami ciała.

Przy śmiechu leczniczym najważniejsze dla nas są stopnie jeden, trzy i cztery. Stopień pierwszy prowadzić może do stanu permanentnego, kiedy to człowiek staje się uśmiechnięty na co dzień, uśmiech towarzyszy mu w różnych sytuacjach życiowych. Na znaczenie uśmiechu w życiu człowieka i jego kontaktach z ludźmi zwraca m. in. uwagę O. Postel – Vinay (1983).

Stopień czwarty ma szczególne znaczenie dla naszego zdrowia. Jedna minuta wstrząsającego śmiechu równoważy 45 minut rozluźniania się.

Fizjologia śmiechu

Teoria wybitnego badacza śmiechu S. Feuerabendta głosi, iż w trakcie śmiechu do naszego krwiobiegu dostają się poprawiające właściwości krwi substancje, znacznego ożywienia działalności doznają gruczoły dokrewne, serce, wątroba, śledziona. Wzmagają się ruchy robaczkowe jelit, system immunologiczny działa wydajniej, zmienia się charakterystyka naprężeń mięśni, a nade wszystko znacznej konsolidacji ulega psychiczne nastawienie śmiejącego się.

N. Bevin wykorzystuje i potwierdza powyższą teorię w swoich badaniach. Pisze on: „Śmiech pozytywnie wpływa na cały proces oddychania, to znaczy na wentylację, perfuzję (ukrwienie) i dyfuzję (wymianę gazów oddechowych). Poprzez to osiągamy zmniejszenie, a nawet całkowitą eliminację chronicznych syndromów stresowych, z których najpoważniejszym jest strach. W podobny sposób znika lub jest ograniczany do minimum syndrom psychowegetatywny. Utrzymana zostaje nerwowa homeostaza, dotycząca zarówno równowagi psychicznej, jak i niezmienności wewnątrz nerwowego środowiska, co z kolei dodatnio wpływa na ogólne funkcje obronne i zespoły immunologiczne” (s. 30).

Badania psychoneuroimmunologiczne potwierdzają znaczenie czynników psychicznych, a w szczególności wpływ stresu na odporność organizmu (zob. Hankała 1993). Śmiech powoduje również wzmożenie produkcji histamin – czyli hormonów wewnątrzkomórkowych. N. Bevin powołuje się także na badania H. Hakena, który wraz ze współpracownikami zajmuje się oddziaływaniem chemiczno- psychicznym zwanym synergetyką. Wskutek śmiechu pozytywne zmiany zachodzą także na poziomie molekularnym. 

Jak widać z powyższego, bardzo skrótowego, przeglądu badań gelotologia jawi się jako dziedzina obejmująca bardzo szeroki zakres, która zmienić może sposób myślenia i działania lekarzy i spowodować znacznie dalej posuniętą niż obecnie ich współpracę z psychologami i pedagogami. N. Bevin- gorący zwolennik i propagator gelotologii – wyraża nadzieję, że dzięki śmiechowi ozdrowieje nasza bliska załamania opieka medyczna.

Śmiech leczniczy – jak się go nauczyć?

Coraz częściej obecnie medycyna i psychoterapia odkrywają śmiech (zob. Tyrkey 1996). Pokazuje się np. pacjentom w szpitalach wesołe filmy. Komedie slapstickowe – Charlie Chaplin, Buster Keaton, Harold Lloyd, Flip i Flap oraz wielu innych klasyków tego gatunku doprowadza do śmiechu aż do łez. Śmiechu uczymy się poprzez śmianie się. Musimy się jednak nauczyć na wstępie odróżniać śmiech leczniczy od śmiechu pustego, który nic nie wnosi. Nie każdy śmiech jest zdrowy i leczniczy.

„By dojść do leczniczego śmiechu – pisze N. Bevin – musimy prócz rozluźnienia wykształcić w sobie pogląd o istnieniu częstej dysproporcji między oczekiwaniem a urzeczywistnieniem tegoż oczekiwania. Jeśli, dla przykładu, aktor stojący na scenie zauważy nagle wśród publiczności przyglądającego mu się psa z peruką i w kapeluszu na głowie, to możliwe są zasadniczo dwa zachowania: albo się roześmieje traktując to jako pyszny dowcip albo zmartwi się i zasmuci, że ktoś odważył się na zrobienie takiego dowcipu. Naszym zadaniem jest oczywiście dążenie do pierwszego wzorca” (s. 145).

Śmiech powinien być przede wszystkim radosny. Nauczyć się przeżywać świat jako zjawisko intelektualno – estetyczne, umieć podziwiać harmonię przyrody, czerpać radość z poznawania świata i ludzi, cieszyć się wraz z innymi z ich sukcesów, z nadzieją patrzeć w przyszłość – oto źródło energii i radosnego śmiechu. Zacytowana jako motto do niniejszego studium myśl pisarza i lekarza angielskiego A. J. Cronina może być rozumiana przenośnie i dosłownie. Uśmiech rzeczywiście jest źródłem światła. Słońce oświetla Ziemię, na której żyjemy, ale blask i promyk na naszej własnej drodze życiowej przynosi uśmiech nasz i innych ludzi.Każdy z nas jest cząstką przyrody. Wzbudzanie miłości do przyrody jest pierwszym krokiem do ukształtowania radosnego postrzegania świata i innych ludzi. Miłość tę wzbudzać trzeba w dziecku od najwcześniejszych lat jego życia. Znaczący udział w tym może mieć przedszkole i szkoła. Właściwie prowadzona edukacja ekologiczna – która niestety należy do rzadkości – za cel główny stawia sobie rozwinięcie zamiłowań przyrodniczych u dziecka. Nie tyle ważne jest to, by dziecko przyrodę poznawało, ale by kochało to poznawanie. Radość płynąca z poznawania to najwspanialszy efekt jaki osiągnąć może pedagog w swojej pracy z drugim człowiekiem- efekt zarazem dydaktyczny i terapeutyczny.

Niniejsze studium pomyślane zostało przede wszystkim jako inspiracja i zachęta dla pedagogów do zgłębiania tajników gelotologii i wykorzystania terapii śmiechem w swojej praktyce wychowawczej i rehabilitacyjnej. W Polsce ten rodzaj terapii jest jeszcze mało znany i stosowany. Podaję poniżej dość obszerną literaturę przedmiotu, która – jak sądzę – ułatwi głębsze poznanie zagadnienia. Godnym polecenia jest także film pt.: „Patch Adams”, znakomicie i w głęboki sposób ukazujący praktyczne aspekty gelotologii.

Podsumowanie

Na zakończenie pragnę przytoczyć przypowieść zawartą w Księdze opowiadań medytacyjnych (zob. de Mello, 1998): Mistrz był w melancholijnym nastroju, więc jego uczniowie chcieli, aby im opowiedział, jak wyglądały kolejne etapy jego wędrówki ku świętości. „Na początku Bóg poprowadził mnie za rękę w Kraj Działania i tam mieszkałem kilka lat. Potem Bóg powrócił i zawiódł mnie do Krainy Smutku; żyłem tam, dopóki moje serce nie zostało oczyszczone z każdego nieumiarkowanego przywiązania. Właśnie wtedy znalazłem się w Ziemi Miłości, której płomienie pożarły , co tylko zostało we mnie z mojej jaźni. To zaprowadziło mnie do Kraju Ciszy, gdzie tajemnica życia i śmierci były zamknięte dla moich zdumionych oczu”.

Czy to był koniec twych poszukiwań?” – zapytali. „Nie”, rzekł Mistrz. Pewnego dnia Bóg powiedział: „Dziś zabiorę cię do najgłębszego sanktuarium świątyni, do serca samego Boga. I zostałem poprowadzony do Krainy Śmiechu”.

Źródła:

  1. Bergson H., (1995), Śmiech, Wydawnictwo KR, Warszawa.
  2. Bevin N., (b.r.w.), Śmiech leczy, Oficyna Wydawnicza „SPAR”, Warszawa.
  3. Bevin N., (b.r.w.), Teoria i praktyka leczniczego śmiechu, Oficyna Wydawnicza „SPAR”, Warszawa.
  4. Chapman A., (1979), Społeczne aspekty śmiechu dziecięcego na tle komizmu, „Przegląd
  5. Psychologiczny”, nr 1.
  6. Cioran E., (1995), Zły demiurg, Oficyna Literacka, Kraków.
  7. Cioran E., (1996), O niedogodności narodzin, Oficyna Literacka, Kraków.
  8. Cioran E., Bondy F. i in., (1999), Rozmowy z Cioranem, Wydawnictwo KR.
  9. Della Rocca M., (1996), Representation and the Mind – Body Problem in Spinoza,Oxford University Press, New York-Oxford.
  10. Dudzikowa M., (1996), Osobliwości śmiechu uczniowskiego, Kraków.
  11. Hankała A., (1993), Rola układu immunologicznego w przezwyciężaniu stresu, „Zdrowie Psychiczne”, nr 1-2.
  12. Hoffman S., Hochapfel G., (1995), Neurosenlehre, Psychotherapeutische und Psychosomatische Medizin, F. K. Schattauer Verlagsgellschaft mbH, Stuttgart.
  13. Hurlock E., (1985), Humor dziecięcy, [w:] E. Hurlock, Rozwój dziecka, t. 2, PWN, Warszawa.
  14. Kant I., (1986), Krytyka władzy sądzenia, PWN Warszawa.
  15. Kołakowski L., (1999), O śmiechu, [w:] L. Kołakowski, Mini wykłady o maxi sprawach, s. II, Wydawnictwo ZNAK, Kraków.
  16. Kopczyński K., (1994), Człowiek w obliczu zagrożenia chorobą nowotworową, „Zdrowie Psychiczne”, nr 1-2.
  17. Kopczyński K., (1997), Człowiek jako układ energetyczny, „Zdrowie Psychiczne”, nr 1-2
  18. Kopczyński K., (2001), Ekofilozofia i ekopedagogika a myśl Spinozy, [w:] A. Papuziński,
  19. Z. Hull [red.], Wokół eko-filozofii, Wydawnictwo Akademii Bydgoskiej im.
  20. Kazimierza Wielkiego, Bydgoszcz.
  21. Majewski A., (2000), Aforyzmy, „Książka i wiedza”, Warszawa.
  22. Marquard O., (1994), Apologia przypadkowości, Oficyna Naukowa S.C., Warszawa.
  23. Mello de A., (1998), Modlitwa żaby, t. I, Wydawnictwo WAM, Kraków.
  24. Postel-Vinay O., (1983), Śmiech i uśmiech, „Problemy”, nr 11.
  25. Schopenchauer A., (1995a), Teoria śmieszności, [w:] A. Schopenhauer, Metafizyka miłości płciowej, tłum. A. Paińta, Wydawnictwo HARMONIA, Gdańsk.
  26. Schopenchauer A., (1995b), Przyczynek do teorii śmieszności, [w:] A. Schopenchauer,
  27. Świat jako wola i przedstawienie, t. II, tłum. I. Garewicz, PWN, Warszawa.
  28. Spinoza B., (1954), Etyka, PWN, Warszawa.
  29. Tyrkey G., (1996), Psychoterapia odkrywa śmiech, „Tematy”, nr 7-8.
  30. Żygulski K., (1976), Wspólnota śmiechu, PIW, Warszawa.
  31. 1001 aforyzmów starożytnych, wybór: W. Masłowski, (1996), Yideograff II, Katowice.
Kazimierz Kopczyński

W swojej działalności naukowej i popularyzacyjnej, jak i dydaktycznej głoszę ideę holistycznego podejścia do Człowieka, Ziemi i Wszechświata. Jestem entuzjastą ekofilozofii, która wskazuje na duchowy i estetyczny wymiar Przyrody.

Obecnie jestem pracownikiem naukowym w Akademii Nauk Stosowanych Gospodarki Krajowej w Kutnie. Ukończyłem wydział psychologii w Uniwersytecie Łódzkim, specjalność- psychologia kliniczna. Jestem absolwentem studiów podyplomowych z Geologii w Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, Ekologii i ochrony środowiska w Uniwersytecie Łódzkim, Prawa medycznego, Bioetyki i socjologii medycyny w Uniwersytecie Warszawskim, a także Geriatrii i opieki długoterminowej w Uniwersytecie Jagiellońskim.

Jestem członkiem Polskiego Towarzystwa Botanicznego, Polskiego Towarzystwa Mykologicznego, Polskiego Towarzystwa Przyrodników im. Kopernika i Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego.